
Dziś, tym małym olejnym szkicem, jestem gdzieś pomiędzy Renoirem i Cézannem. Uwielbiam kontemplować obrazy gór Cézanne`a. Sposób ich ujęcia, odcienie zieleni i niebieskości jakie uzyskiwał są po prostu mistrzowskie.
Uwielbiam oddane przez niego formy w pejzażach. Niby proste, a jednak potrzeba wielkiej odwagi, żeby je namalować w ten sposób.
U Renoira urzeka mnie świetlistość obrazów.
To jak widział i jak czuł pejzaż, a to wrażenie potrafił oddać na płótnie.
Obraz powyżej – szkic olejny na płótnie – przedstawia góry w okolicy Skoczowa, które widzę wychodząc z domu.
Oddałem na nim to co czułem – impresję.
I tak musiało się to odbyć, bo nie miałem przy sobie aparatu, żeby uwiecznić ten pejzaż.
I w ten sposób malowali też niektórzy impresjoniści – chłonęli pejzaż, następnie wracali do swojego studia i malowali go.
Lubię ten obraz. Z kilku przyczyn.
Lubię go za uzyskane przeze mnie kolory, gdzie czuję, że zbliżam się coraz bardziej do malarstwa impresjonistycznego.
Lubię go za rozmyte nieco krawędzie masywu wprowadzające wrażenie ulotności, które łączy niebo i ziemię w spójną całość.
Lubię go za wrażenie światła jakie uzyskałem, bliskie odczuciu światła, gdy patrzę na obrazy Renoira.
A oprawa – jaką widzisz poniżej – dopełnia całości.
Impresja o Beskidzie
olej na płótnie 18,5×12,5cm
obraz jest oprawiony

#nowe_otwarcie
#Sztuka to życie
#impresjonizmBeskidu
Leave a comment